czwartek, 17 listopada 2016

Dekoracje świąteczne


Na fali przygotowań okołoświątecznych wspominki...

miałam okazję coś podziałać dla pewnej galerii wnętrzarskiej. Były to dekoracje do ekspozycji mebli i dodatków z różnych firm w tej galerii. Miała ona na celu zainspirować klientów i pokazać, jak można wykorzystać dane meble w różnych aranżacjach i stylach...


















Dwa lata braku wpisów... i znów przeprosiny i zabieram się za uzupełnianie...

 na szybko...kolejna skrzyneczka malowana w prezencie


czwartek, 23 października 2014

skrzyneczka

Do świąt mnóstwo czasu, a ja już mam pełno brokatu w domu. Chodzę pomazana złotą farbą... słowem zaczęłam produkcję prezentów, bombek, skrzyneczek, bombek w skrzyneczkach...
Na warsztacie pierwsza z nich.
Klasyczny bajzel na moim stole w trakcie pracy


jako pierwsza poszła na warsztat skrzyneczka z lipowego drewna z dwoma wyjmowanymi przekładkami

znalazłam w Castoramie fajny kolor...rzeczywiście wygląda jak jasne szare płótno

środek w kolorze "palisander" i tą samą lakierobejcą patyna na dekoracje

przetarłam jeszcze mokrą bejcę i pokazał się biały kolor ... i następnym razem na tym etapie skończę

Boję się, że przedobrzyłam... plan był, że na bogato... dodałam więc perełki i złocenia... i jest hmmm efektowna... ale jakaś tak wydaje mi się mniej szlachetna...
końcowy etap: powoskowałam ciemnym woskiem, co spatynowało ją jeszcze bardziej...




w sztucznym świetle złoto jest za złote :P



ale w naturalnym wygląda nieźle



następna zostanie w lniano białym kolorze ...czyste Shabby Chic, a w środku w tym stylu małe bombeczki...

nasturcje

wreszcie jest okazja konfrontacji prawdziwych nasturcji z tymi, które namalowałam na zniszczonym stole...
Stół został ponad rok temu zeszlifowany i zamalowany farbą akrylową na kolor przypominąjący resztę mebli w bukowej okleinie. A na nim powstały malunki nawiązujące do secesji. Uwielbiam secesję, wszelkie węzły i plecionki (podobnie, jak też plecionki celtyckie).  Ale odręczne namalowanie tego stanowiło nie lada wyzwanie. Stół jest. Działa. Ale pomimo, że mam na działce mnóstwo nasturcji, nigdy ich nie przynosiłam do domu... Koty obgryzają płatki wszystkim delikatniejszym kwiatom...
Tym razem kilka zerwanych przez córę wylądowało w słoiczku na stole i oto porównanie:



poniedziałek, 6 października 2014

w pokoju u dzieci

Po odziedziczeniu starego rodzinnego domu zostało mi kilka pięknych, ale strasznie zniszczonych mebli... nie mam na razie wystarczających środków, żeby je odrestaurować jak należy, ale przydała mi się moda na shabby chic.
Modelem stało się stare krzesło ... hmmm drewno owocowe, kanelowania, rozetki, były mosiężne gwoździe, poduszka z końskiego włosia i trawy morskiej (trzeba było wyrzucić, bo żyła własnym życiem zapożyczonym ze strychu), ślady po plecionce na oparciu... nie mam na zdjęciach stanu wyjściowego... ale zabytek, jak się patrzy...

Przywiozłam to 500 km do nas do maleńkiego mieszkanka i zalegało... aż któregoś dnia zabrałam się za nie popsucie go bardziej...
Pierwsza faza, czyszczenie go za pomocą chloru, drewno rozjaśniło się wyraźnie, uwypuklił się zielonoszarawy kolor farby, w przetarciach beżowy... nic dodać nic ująć... a nie chciałam zamalowywać, bo kiedyś odrestauruję właściwie. Udało mi się dokupić fajny zgaszony miętowy (?) kolor materiał na tapicerkę.  Zamiast sprężyn mąż wyciął mi dwie deseczki na siedzenie i oparcie, ja potem mozolnie je pilnikiem dopasowałam do kształtu. Na to gąbka, ocieplina w trzech warstwach, fizelina i taker... uff. Z oparciem było trudniej, ponieważ owalna rama była złamana i już dawno przez kogoś skręcona metalową szyną od środka... dopasowałam deseczkę oddzielnie ją otapicerowałam i dokleiłam do całości... następnie zaszpachlowałam na grubo ten metal, żeby go ukryć. Starałam się dobrać kolory farb do reszty, żeby świeża sklejka nie rzucała się w oczy, jeszcze mały dodatek decu serwetka ze starymi graficznymi motylami i napisami...wosk. No tak, ale gwoździe mosiężne były w opłakanym stanie i była ich połowa... sznurek ozdobny! Ale gdzie dokupić pasujący? Kompletnie zrezygnowana wywlekłam ze swoich zasobów ciemnorudobrazowopomarańczowy sznurek ... do niczego... no cóż gorzej nie będzie ... też wylądował w chlorze... po godzinie zgasiłam ten zjadliwy mocny kolor... i dokleiłam... efekt taki... co z tego, że gdzieniegdzie się marszczy...



w rzeczywistości nie jest aż tak pomazane... na zdjęciu wygląda nieco drastycznie :P



jak na pierwsze tapicerowanie jestem z siebie dumna...
Korzystając z niewiarygodnie rzadkiej okazji, że do pokoju dzieci udało się wejść i nie przewrócić o nic już w drzwiach strzeliłam kilka fotek...z kolorami nic nie umiałam zrobić , bo wściekle pomarańczowy włochacz na ziemi wszystko podbarwił...


przy okazji pochwalę się odświeżoną ścianą  na dolnej półce córy w piętrowym łóżku ( u syna nadal Auta...na razie nie protestuje, chociaż to już nie licuje z jego poważnym wiekiem)...chciała sobie naklejki z motylkami i kwiatkami nakleić... no to ma do tego łączkę...



niedziela, 5 października 2014

jesień...

zima będzie ostra? Owady uwijają się jak mogą, myszy szaleją podkopując mi ... wrrrr... kolejne rośliny. A te wariują, jakby nie wiedziały, ze teraz czas spać, a nie wiosennie się rozbudzać...




Znowu znalazłam kolejne okazy, które zupełnie pomyliły pory roku...
Krokus w październiku

rabata z jesiennym przegorzanem i krokusy...

kwietniowy barwinek jesienią

bacopa

kocimiętka fasena

złocień syberyjski na tle astrów nowobelgijskich

astry

aż oczy bolą od koloru tych astrów

nasturcje

werbena

wbrew pozorom to jest pokrycie kanału do beczkowej wędzarni w tle lawenda

miskanty

orzech z hederą

w tle przyszła piwnica, z przodu rozplenica

rozchodnik i macierzanka malutka... jedyna odmian, którą rozpoznaję

nasze ulubione śmieci zbierane gdzie się da..w tle wrzosy , mahonia i sosna

schody i kawałek chodnika z betonowych kształtek obrośnięte macierzanką w kilku gatunkach rozchodnikami w kilkunastu gatunkach, starzec wełnisty z boku przekwitłe już pięciorniki i astry w tle



kawałek skarpy z kawałkiem nie skończonego bruku, hałdy nowej ziemi  i mój kopacz ogrodowy

wrzosy

schody z podkładów kolejowych po prawej irga damena po lewej tawuły, z tyłu bluszcz pięciolistkowy



cyprysy Lilanda, świerki serbskie, hedery, dąbrówka

schodki do dziury ze zwieszonymi hortensjami lime light i rozchodniki

nie znam nazwy tego rozchodnika, ale uwielbiam go

hortensje rozmaite, dąbrówka, kostrzewa sina


donice ze skalniakami


trzmieliny i rojniki i... uff dużo innych
a teraz na działce nastają kolejne zmiany ... nasze Tatry (skarpa z dwumetrowym murem oporowym od strony ulicy) konkurują teraz z tymczasowymi Alpami, które powstały po ściągnięciu humusu pod dom... z tymi trzeba będzie się uporać biegając z taczkami i uzupełniając w różnych miejscach doliny... dorobiliśmy się też dużej ilości kamieni różnych rozmiarów, nawet półtonowy się trafił :)
pięknie będzie się w przyszłym wrzosowisku prezentował ...